W niedzielny poranek wybrałem się z moim nowym gangiem motocyklowym na otwarcie sezonu jakiegos-tam, gdzies-tam... mniejsza o to. Prawdziwy łowca/złodziej nigdy nie śpi - lecz czuwa. Tym razem szybka akcja i czarnowłosa motocyklistka o promiennym uśmiechu pozbyła się swojej pomadki szybciej niż jej motor byłby w stanie jechać. - ble ale głupie zdanie zbudowalem... co by nie było. Ja mam kraść pomadki, a nie pisać wiersze!
Przepraszam za zwichrowana fryzurę, kask mi ja popsuł.
niedziela, 26 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz